Puszcza kurpiowska w pieśni

O księdzu Władysławie Skierkowskim

W 2001 roku, dokładnie 10 listopada w Kolegiacie Myszynieckiej została odsłonięta tablica poświęcona ks. Skierkowskiemu. Powstał wówczas tekst śladami księdza, który ocalił pieśni kurpiowskie od zapomnienia. Od tego momentu minęło 19 lat, ale warto przypomnieć sobie nie tylko postać ks. Skierkowskiego, ale także Kurpiów, którzy dla niego śpiewali.

Pamięć wciąż żywa

Ksiądz Władysław Skierkowski urodził się w 1886 roku koło Mławy. W 1913 r. - rok po święceniach kapłańskich – udał się na wikariat do Myszyńca. Po dwóch latach rozstał się z Puszczą Zieloną. Jednak ta puszcza i ludzie, którzy tu mieszkali zrobili na nim ogromne wrażenie. Spędzał wśród nich długie godziny, często dni i spisywał pieśni oraz ich zwyczaje. Kiedy opuścił już Kurpiowszczyznę wracał tu, aby powiększać swoje zbiory. W kurpiowskich wsiach żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają ks. Skierkowskiego. Swoje wspomnienia przekazywali i przekazują dzieciom, wnukom, krewnym. Dlatego pamięć o księdzu wśród Kurpiów jest nadal żywa.

Okruchy wspomnień

W trakcie poszukiwań osób, pamiętających ks. Skierkowskiego natknęłam się na kasety magnetofonowe. Znajdują się na nich audycje radiowe zrealizowane przez Józefa Sobieckiego, dziennikarza „Radia dla Ciebie" (od autorki – dziś też już niestety nieżyjącego). Nagrania pochodzą z lat sześćdziesiątych - żyło wtedy jeszcze wiele osób, które poznały księdza osobiście. Audycje noszą tytuł „Okruchy wspomnień. Z mikrofonem po Kurpiach". Najciekawsze są tu opowiadania Marii Ejzak z Charcibałdy. Opowiada ona jak w czasie wojny, po spaleniu plebanii, ks. Skierkowski „przechowywał się” w jej rodzinnej wsi. Nie stronił od prostych kurpiowskich potraw: kartofli ze skwarkami, kaszy z żyta. To, co jedli Kurpie - jadł i ksiądz. Kurpianki schodziły się do jednej chaty i tam śpiewały, a ksiądz uważnie zapisywał piosenki. Nieraz spędzał i kilka dni wśród „puszczaków”. Najbardziej zależało mu na pieśniach śpiewanych przez starsze kobiety. Zbierał nie tylko pieśni, ale również stare kurpiowskie przedmioty: barcie, sochy. Mieszkańcy Charcibałdy często odwozili księdza do Myszyńca.

- Raz jechaliśmy i zaczął padać deszcz - opowiadała Maria Ejzak. - Ksiądz powiedział do mnie: „Frankowa tu nikt nie widzi. Nakryjem się chustką, bo mi deszcz po kapelusie leci”.

Ks. Skierkowski bywał również na weselach kurpiowskich. Jak opowiadał Walenty Olender, to był duży zaszczyt dla domu, który odwiedził. Kurpie zachowywali się wtedy inaczej. Nie było mowy o żadnej awanturze.

Na kasetach nagranych przez Józefa Sobieckiego jest również rozmowa z Bolesławem Jędrzejewskim, wiceprezesem Towarzystwa Naukowego Płockiego. Opowiadał on o niezwykłych posiedzeniach towarzystwa w roku 1927 lub 1928, na których ksiądz śpiewał pieśni kurpiowskie, akompaniując sobie na fortepianie. Stworzył olbrzymie dzieło, które obejmowało ok. 1200 pozycji. W trakcie swoich wystąpień ks. Skierkowski dowcipnie, mówiąc gwarą kurpiowską, przedstawiał życie i zwyczaje Kurpiów. Oprócz wydanych czterech tomów „Puszczy kurpiowskiej w pieśni” opracował widowisko „Wesele na Kurpiach”. Było ono prezentowane w Teatrze Płockim ponad 20 razy. Wesele było również wystawiane na deskach Teatru Ateneum w Warszawie. Ks. Skierkowski był ze stworzonym przez siebie zespołem teatralnym w Stanach Zjednoczonych i tam osiągał duże sukcesy. Działalność księdza budziła duże zainteresowanie Kurpiowszczyzną. Skutkiem tego zainteresowania było zorganizowanie przez Towarzystwo Naukowe stacji badania dorzecza środkowej Narwi w Nowogrodzie. Jej kierownikiem i organizatorem był Adam Chętnik, również działacz i członek towarzystwa.

Ksiądz nie wybrzydzał

Charcibałda. Wieś ukryta w lasach. Tę wieś lubił odwiedzać ks. Skierkowski. Niestety, Kurpianki, które niegdyś śpiewały i tańczyły dla księdza, dziś są już bardzo wiekowe. Odwiedziłam dom Marii Ejzak. Zmarła w wieku 84 lat, prawie 20 lat temu. Trochę z opowiadań teściowej pamięta jeszcze jej synowa Czesława Ejzak. Wspomina, że teściowa często mówiła o księdzu. Zawsze to były dobre wspomnienia. Chwaliła, że bardzo dbał o parafię i dodatkowo zbierał jeszcze pieśni kurpiowskie. Wspomina o zespole, który ksiądz prowadził. Często przyjeżdżał do Charcibałdy i wiele osób śpiewało mu pieśni. Zawsze jak jechał do wsi, kazał zatrzymywać się furmanowi i zachodził do domu Ejzaków. Nieprzygotowana na wizytę gospodyni mówiła: „dobrego nie mam, a byle czym by nie częstować”. Ksiądz jednak nigdy nie wybrzydzał. Jadł to, co było. Pamięta też humorystyczne opowiadanie teściowej o tym, jak to przykryła księdza chustką przed deszczem. Był to ksiądz i do ludzi i do Boga.

Stanisława Olender, która urodziła się w 1914 roku pamięta także księdza. Przyjeżdżał do jej ojca - Walentego Ścibka. Ojciec śpiewał mu piosenki, gdyż miał bardzo ładny głos. Był także znakomitym mówcą. Pomimo swoich niemal 90 lat, Stanisława Olender zaśpiewała jeszcze pełnym głosem kurpiowskie piosenki, które zapisywał kiedyś ks. Skierkowski. Obok swojej mamy siedziała Stefania Prusaczyk.

- Pamiętam, że w naszym domu było zdjęcie ks. Skierkowskiego - opowiadała.- Z wcześniejszych opowiadań mamy pamiętam, że na pewno przyjeżdżał do naszego domu. Kurpie zapamiętali go jako człowieka, który umiał rozmawiać z ludźmi. Nie wywyższał się. Jak przyjeżdżał do naszego domu, to podobno zawsze chciał mleka.

Niestety, pamięć zawodzi już starsze Kurpianki. Nic o księdzu nie mogła sobie przypomnieć Maria Kolimaga, która w lutym obchodziła swoje 90. urodziny.

Kurpie pamiętają

Franciszka Duda za dwa lata będzie świętować swoje setne urodziny. Urodziła się w Wydmusach, które również odwiedzał ks. Skierkowski. Podpiera się laską, ale krząta się jeszcze po domu. Opowiada o zespole, który prowadził ksiądz. Wspomina, jak to kiedyś poprosił zebrane kobiety, aby ułożyły piosenkę dla księdza kanonika.

- Na postojeniu wymyśliłyśmy piosenkę - opowiada stuletnia Kurpianka. - Początek piosenki był taki: „Musimy się wszystkie zwołać, kanonikowi podziękować."

Mocnym głosem zaśpiewała kilka zwrotek ułożonej piosenki.

Śmierć zabiera kolejnych Kurpiów, którzy pamiętali ks. Skierkowskiego. Jednak pamięć o nim wciąż jest tu żywa. Mieszkańcy Puszczy Zielonej wspominają niezwykłego księdza, którego tak zainteresowały ich proste piosenki i tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie. O pamięci świadczą także wydane przez Związek Kurpiów, a opracowane przez Henryka Gadomskiego, trzy tomy pieśni ks. Skierkowskiego.

 

 

Polecamy książkę „Kurpie. Najważniejsi w dziejach” wydaną w 2014 roku, w której znajduje się biografia ks. Władysława Skierkowskiego.

Iwona Zyśk


Drukuj